A przynajmniej wiedział Ugarow, bo na stronie 89 jego książki, czyli w [19/89] jest przypis:
*) W dalszej części książki przekonamy się, że wzór ten określa zmianę częstości światła przy odbiciu od poruszającego się zwierciadła (patrz § 7.5).
A chodzi o wzór na współczynnik k wyrażony już Einsteina relatywistyczną szybkością b, którą ja oznaczam symbolem bR.
Czy wiedział o tym Bondi, nie dowiem się bez jego książki, i to po polsku. A prawdopodobnie nie ma czegoś takiego - zdaje się że nikt jego książki „Relatywity and Common Sense" nie napisał po polsku.
Ale nie o to już chodzi, bo domyślam się że Bondi wiedział to samo co Einstein, i niczego więcej. Bo wygląda na to, że więcej nie wiedział także Ugarow. Przede wszystkim nie wiedział o niekompatybilności STW Einsteina, czyli o jej wewnętrznej sprzeczności (a jednak), czyli tego co napisałem na początku tytułowej strony mojej WWW fg2002.webpark.pl - że radar Einsteina lokalizuje sygnałami eT a liczy wzorami eR, przez co w wyniku otrzymuje paradoksy eRT. - A dopiero dostrzeżenie tego pozwala pójść dalej. A przedtem należało odfetyszować STW Einsteina, czyli zauważyć że radar (każda echosonda) mierzy tylko chwile wysłania i odbioru sygnałów, a wszystko inne z tych chwil liczy - jakimiś wzorami. Na przykład wzorami eR lub eT. Bo to zależy tylko od tego w jakie światło kto wierzy - na przykład czy są nim sygnały eR czy eT, czyli czy Einsteina sygnały c,-c czy moje V+c,-c które inaczej nazywam sygnałami MM (Michelsona-Morleya).
Ale tutaj trudno o tym pisać, bo w Salonie edytor jest za prymitywny. Albo ja nie potrafię się nim posługiwać - bo nawet nie potrafię zmienić kroju pisma ani napisać indeksów górnych i dolnych. Czyli najpierw muszę edytować gdzie indziej, czyli w gazetowym bloxie, bo tam, jeśli chodzi o blogi, jest najlepszy edytor. Jeszcze lepszy mam na swoim dysku, bo wspaniały starusienki FrontPage, ale pisanie na moim dysku mnie nudzi - ja muszę on line, czyli na żywo.
I tak zrobię teraz. A potem to co gdzieś napiszę, skopiuję tutaj. - Albo tutaj podam tylko link do tamtego lepszego miejsca. - Na przykład.
Ale zapał do rozgryzania Bondiego mi przechodzi. A może nigdy go nie było, bo przez te kilka dni przeczytałem tylko 3 strony a 4 obejrzałem, a interesujący mnie fragment liczy aż 10 stron - tak długo to ja mogę już nie żyć. - A w ogóle to mi już nie chce się pisać poważnej długiej pracy, ułożonej w następujące po sobie jakoś powiązane rozdziały czy paragrafy, zachowujące jakąś metodyczną ciągłość - wolę krótkie formy, doraźne improwizacje na dowolne tematy, czyli literacką wolność. Absolutny relaks.
No to na razie.
Dodam jeszcze, że od początku interesowało mnie tylko porównanie metody mojej i Bondiego, bo miałem nadzieję że lepiej zrozumiem na czym polega moje osiągnięcie, ale już podejrzewam że Bondi mi w tym nie pomoże, bo on wie tylko tyle co Einstein, a ja wiem więcej. Jeśli chodzi o STW, bo w innych paragrafach do pięt Einsteinowi nie sięgam. - Ale właśnie STW jest przyczyną wszystkiego, całego relatywistycznego zła, a nawet tylko jej kinematyka - to z niej pochodzą wszystkie relatywistyczne paradoksy, nawet paradoks masoenergii, który może jako jedyny nie jest paradoksem - gdy jest rozumiany po mojemu, czyli tak:
- zobacz więcej -