Przypomniało mi się jak na politechnice wykładowca omawiając automatykę pieca hartowniczego powiedział, że najpierw należy włączyć trójkąt, by piec się szybciej rozgrzewał, a potem gwiazdę, do spokojnej już pracy, już regulowanej. Przyjąłem to do wiadomości. - W praktyce mnie to nie interesowało, bo ludzie wiedzieli jak należy robić, bo robili to jak trzeba od czasu wymyślenia prądu (elektrycznego). Ale że właśnie szamoty i spirale w jednym piecu wymienili, to zainteresowałem się i pochwaliłem się, że wiem jak się go włącza, bo właśnie wczoraj na politechnice mi powiedzieli. A oni powiedzieli że nie, że odwrotnie. Ale że szefem byłem, to po kilku wymianach zdań, zrobli po mojemu, czyli trójkąt/gwiazda. Oczywiście piec od razu przy trójkącie eksplodował i trzeba było remontować go od nowa. - Zainteresowanym mogę wyjaśnić dlaczego eksplodował.
Ale jeszcze "lepsi" są inżynierowie BHP - dwa razy mnie oblali podczas egzaminu na grupę SEP. - Ale wstyd o tym pisać. Za nich też bardzo się wstydzę. Ale ewentualnie mogę napisać.
PS. - Jeden BHP-owiec dał mi dwóje za to, że nie wiedziałem że pomost do prac pod napięciem należy uziemić, a drugi za to, że nie wiedziałem że żarówka większej mocy (np. 60 W) robi zwarcie w sieci energetycznej. - A może obaj dlatego, że wybuchłem śmiechem. Gdy mi to powiedzieli. - A oni nie byli byle kim, bo komisją państwową, egzaminującą mnie na dozór bez ograniczeń (napięcia). - Czyli ten pierwszy chciał mnie zabić a drugi nie odróżniał prądów płynących między drutami przez odbiornik i przez nieidealną przecież izolację.