Moim komentarzem na jego notkę kaczynski-przegral-porazka-zamiast-pogromu o debacie Kaczyńskiego z Komorowskim jest tekst:
Debaty nie oglądałem, nawet o niej nie wiedziałem, ale śmieszy mnie twierdzenie że Komorowski wygrał. Tego nie potrafię sobie wyobrazić - on nawet polować nie umie.
A jego re-komentarz zabrzmiał tak:
"Jak pan zauważył, nie pisałem, że "Komorowski wygrał". Napisałem, że Kaczyński przegrał. No więc, robiłem co mogłem, żeby pana nie rozśmieszyć. Pozdrawiam."
No to ja mu na to:
No to się Panu nie udało. Bo nie rozróżniam treści identycznych.
A on zamilkł. - Podejrzewam że mnie nie zrozumiał, i dlatego dopowiadam:
Jeśli w starciu dwojga nie było remisu, to ten co nie wygrał, przegrał, a drugi wygrał.. Tak jest klasycznie. - Domyślam się, że Pan jest relatywistą.
I już mi nie zależy na tej debacie, bo relatywistów nie lubię.
PS. - Też skorzystałem tutaj z krzywiącego pryzmatu, zagrałem na niezdolności kojarzenia. Nie tylko animalsi to potrafią. - Na tym polega perfidia każdego paszkwilu.