Właśnie teraz zrozumiałem, że istnieje, że niepotrzebnie byłem taki skromny. Bo owszem, dokładnie cała STW Einsteina, nie zmieniona, jest fragmentem mojej fg (fizyki galileuszowskiej), ale ja poza tym w tej mojej fg rozszerzyłem ją na tachiony (zobacz). Czyli moja STW jest co najmniej dwa razy lepsza od STW Einsteina. Ale że dzięki temu pojawiła się w niej antymateria - i to rzeczywista, nie urojona - to jest jeszcze lepsza.
Ale cała moja fg jest jeszcze lepsza, bo wynika z niej nawet, że żadna STW nie jest potrzebna, także moja, bo ona też jest „relatywistyczna”, tylko że już euklidesowo zbudowana. Dzięki czemu widoczny stał się relatywistyczny błąd Einsteina.