Kiedyś przeczytałem PIĘKNO WSZECHŚWIATA BRIAN GREENE [42]. Prawdopodobnie o tym samym. O strunach i superstrunach (a może o hiper), ukrytych wymiarach i poszukiwaniu teorii ostatecznej, czyli o światach równoległych, pętlach czasowych i dziesiątym wymiarze, razem jedenastym, bo tyle trzeba zaliczyć po drodze.
Nie powiem, że dyskwalifikuję takie książki od razu na wstępie, bo właśnie ich wstępy są dla mnie najciekawsze, bo w nich autorzy punktują niedostatki współczesnych teorii, kwantowej i relatywistycznej, wzajemnie sprzecznych, z których, wobec tego, co najmniej jedna musi być fałszywa. Ale prawdopodobnie obie. Strunowcy nie tyle usiłują je pogodzić, ile zastąpić je jedną, jedynie słuszną i prawdopodobnie znów ostateczną. W co ja bezkrytycznie nie potrafię uwierzyć, dostrzegając popkulturowość tych uszczęśliwiających obietnic. A do tego to nazwisko - Michio Kaku ... Prawdopodobnie kolejna kometa, która chce być gwiazdą.
Ale przeczytam, ile się da. Bo te książki to może nie tylko komercja, walka o granty, w której uczciwi przegrywają, ale i kompetentna popularyzacja, sensacjami budząca nieruchawe mózgi. - Ale wolałbym krótkie i poważne streszczenie, bo mnie do czytania mądrych książek nie trzeba zachęcać głupotami. Dlatego najpierw przeczytam Weizsäcker'a, którym słusznie zachwycam się w poprzedniej notce [innego bloga].
A sensacje nie tylko budzą, bo często ogłupiają. Sprzyjają rozwojowi masowej ćwierćinteligencji. Hiperprzestrzeń superstar.
Ale też uważam, że materia to nie jest to co nam się zdaje, ale że może nawet odwrotnie. I że już fizycy powinni pytać czym jest przestrzeń i czas, a nie tylko liczyć. - Odpowiedzi będą kolejnym przewrotem, który jednak kopernikańskiemu nie dorówna, bo już nic nie potrafi aż tak nas zadziwić.
Ta notka jest eksperymentem mającym pomóc rozeznać się w tutejszym Salonie, poznać jego technologie.