zbit fg zbit fg
223
BLOG

199. ben-oni napisał:

zbit fg zbit fg Polityka Obserwuj notkę 0

„Walka z „dopalaczami” rozpoczęta, lecz nie ma żadnej gwarancji, że pomimo pierwszych spektakularnych zwycięstw w potyczkach granicznych cała wojna nie zakończy się druzgocącą klęską demokratycznego państwa. Bo to państwo w imię źle pojmowanej wolności jednostki (w tym, wolności gospodarczej) stworzyło tak paranoiczny system prawny, że całkowicie pozbawiło się możliwości obrony przed działaniami niepożądanymi.

Jest źle. Jest nawet gorzej niż myślicie.

Żeby zamknąć sklepy z pigułami powodującymi u dzieci zjazd psychiczny albo śmierć państwo działać musi „na granicy prawa”. Bo nie ma innych możliwości. Teraz parlamentarzyści drapią się po dupach (bo nie po głowach, bo stamtąd i tak żadnej refleksji spodziewać się nie można) i wymyślają ustawy przeciwko dopalaczom.

Ale z drugiej strony....

Opowiem wam bajkę.

Dopalacze są legalne bo, chociaż to prochy walące w dekiel nie gorzej od butaprenu czy płynu do mycia skór Roxy, sprzedawane są jako „produkty kolekcjonerskie”, co czyni je... produktami kolekcjonerskimi obezwładniającymi wszystkich prawników świata.

Rozumiem więc, że gdybym wzorem wydawnictwa D'Agostini wypuścił na rynek całą serię modelu do składania w częściach, „produkt kolekcjonerski”, który po złożeniu 22 drobnych części w rękach małego psychola zamieni się w pistolet maszynowy Skorpion, nie napotkałbym żadnych trudności. W końcu sprzedaję tylko drobne przedmioty jako „produkty kolekcjonerskie”, a że ktoś wpadnie na pomysł złożenia z nich Skorpiona... cóż, ludzie mają różne głupie pomysły. A może sprzedawać jako produkty kolekcjonerskie, w małych paczuszkach, komponenty do produkcji materiałów wybuchowych?? Wystarczy zmieszać, podgrzać i schłodzić i... mamy heksogen, TNT albo semtex. I co mi zrobicie? To są tylko „produkty kolekcjonerskie”, a więc nie służące do wysadzania w powietrze ani do strzelania.

Jednocześnie... niedawno firma Mattel wycofała z rynku kilka milionów sztuk zabawek, bo zawierały zbyt małe elementy a kółeczka samochodzików dało się wyrwać, co stanowiło realne zagrożenie dla bawiących się tym dzieci. To jak to jest? Zabawki można wycofać z rynku argumentując to zagrożeniem życia dzieci, a „dopalaczy” wycofać nie można, bo występują jako produkty kolekcjonerskie i teoretycznie nie służą do ćpania? Sorry, ale zabawki też nie służą do połykania drobnych części, a jednak bierze się pod uwagę taką możliwość.

Druga kwestia. Kto i kiedy dopuścił do obrotu te „produkty kolekcjonerskie”? Kto im wydał certyfikat bezpieczeństwa, i na jakiej podstawie taki certyfikat został wydany? Kto przydzielił takim „produktom kolekcjonerskim” kod produktu? Jaki jest to kod; do jakiej grupy produktów został zaliczony (co jest ważne ze względu na podatek vat)? Czy mogę zarejestrować produkt kolekcjonerski w postaci figurki ułana z kampanii wrześniowej wykonanego z nieznanej substancji chemicznej? Mogę, skoro państwo bada nawet zawartość ołowiu w farbach, którymi pokolorowane są chińskie samochodziki?

Dlaczego państwo nie może wycofać dopalaczy podpierając się przepisami o bezpieczeństwie dla ludzi, którzy użyją ich niezgodnie z przeznaczeniem deklarowanym?

Z drugiej strony... nawalić się można równie dobrze lakierem do włosów albo płynem do spryskiwaczy.

 A może państwo, z wysokości swego majestatu powinno rzec: nie pozwalamy na handel dopalaczami, bo... ich nie lubimy. Czyli: NIE, BO NIE! I już, a jak się komuś nie podoba, to ma pecha.

 A już zupełnie na zakończenie. Durne te dzisiejsze dzieciaki. Nie lepiej kupić sobie butelkę wina, zamiast brać do gęby jakieś chemiczne gówno? A jak komuś wino za mało to podaję przepis: kupujemy butelkę piwa i ćwiartkę wódki. Wypijamy pół piwa i do reszty dolewamy setkę wódki, po czym wstrząsamy tym koktajlem do pełnego spienienia. Pijemy samą pianę. Resztę wódki (150 g.) zabierze policja ;-).”

    skopiowałem z nodmilczy.blox.pl

zbit fg
O mnie zbit fg

62. Spis tytułów moich notek ułatwia nawigację w tym blogu, bo tytuły w tym Spisie są linkami do notek. Pseudoeuklidesową Einsteina szczególną teorię względności zbudowałem euklidesowo, czyli w sposób absolutnie wyobrażalny, klasycznie. A przy okazji rozszerzyłem ją na tachiony, dzięki czemu pojawiła się w niej antymateria.    Zobacz także co ja uważam. I inni.   A fizyka nie może być stekiem formułek nie do pojęcia, algorytmami dla liczydeł. Ale najłatwiej udowodnić to czego nikt nie rozumie. Zwłaszcza jeśli wystarczy udowodnić tak by nadal nikt nie rozumiał. A właśnie tak dowodzi się w fizyce współczesnej. Szczególna teoria względności Einsteina jest niepotrzebna, a moja jest potrzebna po to, by to zrozumieć.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka